
W skąpanym w półmroku pokoju panowała gęsta cisza. W swe lepkie szpony łapała każdy dźwięk, rozszarpując go na małe części, które pochłaniała otchłań jej ust wypełnionych ostrymi kłami. Przy śnieżnobiałym stoliku, siedziała lekko zgarbiona dziewczyna ubrana w luźny, tęczowy sweter. Nikłe światło lampki oświetlało jej pogrążoną w skupieniu twarz. Przetarła oczy ze zmęczenia i wbiła wzrok w kartkę, która wypełniona słowami spoczywała tuż przed nią. Podkasała rękawy, chwyciła czarny długopis przyozdobiony złotymi kropkami i poczęła pisać. Dźwięk przerzucanych kartek...